wtorek, 17 grudnia 2013

Carpe diem, ale z umiarem!


   Jesienno zimowe przeziębienia, zwykła przypadłość, kilka tabletek i po bólu. Sto lat temu, to był problem, farmacja w powijakach, skuteczność leków, co najwyżej średnia. Groźba eskalacji choroby bardzo realna! Umieralność na zapalenie oskrzeli przechodzące w zapalenie płuc bardzo duża. Plaga, po prostu plaga. Wcześniej zarazy morowe dziesiątkujące miasta i wsie, spadające znienacka czarną ospą czy cholerą, przerażające. Ulga przyszła wraz z penicyliną i wynalezieniem szczepionek. Od tej chwili, średnia wieku bardzo wzrosła, człowiek uwierzył w swoja moc. Nie na długo jednak, stare choroby odeszły, ale przypełzły nowe. Dzisiejszą plagą są nowotwory, nie tak spektakularne jak wielkie zarazy, ale systematycznie zabijające miliony. Zapewne już niedługo znajdzie się lek i na to. Nie ciesz się jednak człowieku, raju na ziemi nie ma! Zaraz zacznie cię zjadać nowe przeklęte świństwo. Świadomość marności ziemskiej pozwala nabrać dystansu do życia i samego siebie. Traktuj każdy dzień bez zmartwień jako dar od Boga. Ciesz się dobrym dniem, który właśnie mija i proś o kolejny równie bezpieczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz