Pełnia, pełnia, pełnia, full moon, czy fool moon, coś w tym
jest! Krótkie spanie, podenerwowanie, a dla słabszych psychicznie totalne
zawirowanie. Przybytki nocne mają urwanie głowy, ze wszystkich stron miasta
wypełzają bestie i omiatają szalone głowy. Kolega pracujący w nocnym lokalu
mówi, że najgorsze są właśnie noce z pełnią w tle. Wariaci, podekscytowani i
podchmieleni odkrywają swoje drugie mniej lub bardziej skrywane oblicze. Nie
wierzyłem, ale teraz wierzę, spoglądam na ludzi w czas pełni i jest trochę
inaczej niż normalnie. Na pewno nie wierzycie, popatrzcie dookoła, może jednak
coś w tym jestJ
Jednak spójrzmy też na drugą lepszą stronę tego stanu.
Duży księżyc na niebie jest prawie zawsze gwarantem
słonecznej pogody, jeśli planujecie imprezy plenerowe, proponuję kierować się
jego fazami. Sprawdza się prawie zawsze, nawet dzisiaj, słońce za oknem świeci
pięknie, chociaż z rana nic na to nie wskazywało.
I jeszcze dla zapominalskich, w kwestii, czy jesteśmy przed, czy po pełni. Proste i jasne jak Księżyc w pełni! Jeśli na niebie widzimy Pana K. w kształcie "D", to znaczy że się dopełnia, a jak w kształcie "C", to biedaczek "cienieje"!!!
I jeszcze dla zapominalskich, w kwestii, czy jesteśmy przed, czy po pełni. Proste i jasne jak Księżyc w pełni! Jeśli na niebie widzimy Pana K. w kształcie "D", to znaczy że się dopełnia, a jak w kształcie "C", to biedaczek "cienieje"!!!
Co dzisiaj gramy, Sonatę Księżycową czy Dark Side of The
Moon? Ja wybieram Pink Floydów, bo Beethoven to bardziej na Zaduszki.
SŁONECZNEGO ŁIKENDU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz