Za oknem mgła jak na obrazie Moneta, z londyńskim
parlamentem w tle, a może jak ze słynnego filmu Carpentera! Jednym słowem
bryndza. Zawsze zastanawiam się jak przeżyć ten najgorszy miesiąc roku,
listopad. Najlepiej byłoby go przespać, jednak chyba się nie da. Przełom zimowy
nadchodzi wraz ze zmianą czasu, gdy gwałtownie skraca się dzień. „Uroczyste
otwarcie” to Wszystkich Świętych i Zaduszki, niezbyt miłe święta. Potem szczęśliwie
mamy coś ekstra, 11.11, ale cóż to za Dzień Niepodległości, w deszczu i
chłodzie. Najkrótszą drogą do grudnia, tak z zamkniętymi oczami najlepiej. No,
a grudzień, to już perspektywa Bożego Narodzenia i nowe otwarcie!
Słonecznego tygodnia, ewentualnym czytelnikom, życzę.
PS. Kilka lat temu w ostatnim dniu października, na potężnej
bryle sklepu IKEA w Gdańsku- Matarni, wywiesili radosny napis „Wesołych Świąt” –
już w następnych latach wesołych zaduszek, Szwedzi nam nie życzyliJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz