czwartek, 13 lutego 2014

Fajny film dzisiaj widziałem...

Jack Strong, dobry a nawet bardzo, oczywiście odbiór subiektywny i z wieczną nutką podziwu dla głównego bohatera. Znam Jego historię od pierwszych chwil, kiedy już można było ją opowiadać. Stąd moje wzruszenie w kilku mometntach filmu, a do ckliwych raczej nie należę. Postacie dobrane idealnie, klimat tamtych dni, to perfekcja scenograficzna. Fizyczne podobieństwo do oryginałów jest wręcz szokujące, Kukliński co prawda o wiele za wysoki, ale to tylko szczegół (miał 1,67 m). Dla nie znających dramatu Pułkownika, świetnie opowiedziana historia szpiegowska. Warto obejrzeć i zastanowić się jak to było i kto zasłużył na miano bohatera, Kukliński czy Jaruzelski i jego do dziś ujadające psy. Zdecydowanie polecam. Pasikowski, którego do tej pory nie "trawiłem", za Psy i przede wszystkim za Pokłosie, w tym filmie pokazał klasę.

PS. Drobiazgi, Jaruzelski w tamtych czasach był generałem trzy gwiazdkowym a nie cztero(chyba?). Starszego syna Pułkownika, sowieci rozjechali na dziedzińcu amerykańskiego kampusu, samochodem osobowym(i spokojnie odjechali), a nie jak w filmie ciężarówką na autostradzie, ale to zapewne symbol, bo już kilku" niepokornych" zmiażdżyły na naszych drogach, białoruskie ciężarówki!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz