piątek, 14 lutego 2014

Walentynki vs Dzień Kobiet

Dzisiejsze Walentynki przywędrowały do nas zza oceanu, a Dzień Kobiet z Moskwy. Co by nie mówić o szlachetnym rodowodzie Międzynarodowego Dnia, to wyświęcili je Sowieci. Do dzisiaj w Rosji i pewnie też republikach takich jak Ukraina, z tej okazji władza funduje ludowi, aż dwa dni wolne od pracy. Po tak wielkim Święcie, trzeba solidnie wytrzeźwieć! Tak za komuny było i u nas, tabuny szemranych dżentelnenów z nieodłącznie zwiędniętym tulipanem w dłoni, przez cały "świąteczny" dzień szukały okazji, do wypitki, czyli złożenia życzeń koleżankom z pracy. W zakładach, było tak, koledzy tulipka, a Panie Koleżanki, napitki i huczną balangę. Wiem co mówię, swego czasu pracowałem w Dziale Socjalnym dużej socjalistycznej firmy. W czasach kryzysu, zakład fundował swym Paniom, po dwie pary seksownych majtek z froty, a innego roku rajstopy, ech to dopiero musiała być radość ze wspólnego koleżeńskiego przymierzania!
Walentynki, nieobecne za komuny, przetransponowane dla zwiększenia obrotów handlowych, czerwone serduszka, kartki, gadżety, atakują zewsząd. Restauracje, kina, kluby organizują specjalne imprezy, a skołowane chłopy choćby nie chciały, to i tak muszą dnia tego być dla swojej wybranki Aniołem Miłości.
Co by nie mówić oba Święta, dotyczą Pań, ale Ósmego Marca, to faceci oczekiwali(i pewno oczkują)uroczystej fety, albo czegoś więcej, a w Walentynki to chłopy muszą wykazać się inwencją i nadskakiwać swym wybrankom. Dlatego gwoli sprawiedliwości dziejowej, zdecydowanie wybieram WALENTYNKI!

PS. "Walentynki, dzień kretyna i kretynki!" Tak napisał mój Brat Antoni i chyba to on ma racje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz