czwartek, 13 lutego 2014

Motoryzacyjne qui pro quo

Jakie są najgorsze auta na świecie, wszystkie na "F", fiaty, fordy i francuskie. Stary i znany wszystkim złośliwy dowcip, miał w sobie dużo racji. Jednak, czy obecnie w czasach tak wielkiej unifikacji możemy mówić o narodowej marce. Jeśli już to chyba tylko o Mercedesie i BMW, bo wszystko inne jest składane z różnych międzynarodowych części, a to wspólna płyta podłogowa, a to prawie taki sam silnik, że o innych duperelach już nie wspomnę. Reżimy techniczne i standardy kontroli jakości, wszędzie jednolite, materiały do produkcji jednakie, tak żeby nie psuł się jeden z drugim do końca gwarancji, a potem to już jazda bez trzymanki. Zresztą i na gwarancji równo i dokładnie golą klienta za autoryzowane przeglądy. Dlatego nie widzę różnicy pomiędzy pogardzaną KIĄ a przereklamowaną Toyotą, czy innym VW, to wszystko ma chodzić tylko do czasu, po pięciu latach szanowny kliencie przybiegniesz do nas po nowe autko i już. Oczywiści moje rozważania dotyczą pojazdów klasy średniej i niższej, bo jednak górna półka, a przede wszystkim Mercedes i BMW są jakościowo nie do wyprzedzenia. Pozostałe luksusy już mniej, bardzo źle z oczu patrzy koncernowi z Ingolstadt produkującej swego czasu podłe auta DKW, popularnie Dykta Klej i Woda, czyli dzisiejszemu nuworyszowi na Salonach, marce Audi. Niewiele lepiej przedstawia się sprawa Dam Upadłych z Albionu, powyprzedawali co lepsze kąski niebywałym parweniuszom. Zdaje się, że właścicielem Jaguara( nie wiem co z Rolls Royce'm) jest hinduski koncern Tata, produkujący najtańsze autka świata. Szewedzki Volvo oddał się Chińczykom, Saab upadł całkiem i chyba już się nie podniesie. O Lexusach i innych fanaberiach z Dalekiego Wschodu, lepiej nie mówić, szlachectwo mocno naciągane. Jakie są najbrzydsze samochody na świecie, oczywiście NISSANy, co model, to większy potworek, przyjrzyjcie się nim z bliska, w tym koncernie bossowie zupełnie stracili poczucie piękna. Jedyny strawny w rodzinie Nissana jest Quashqai. Co do piękna i stylu, to Amerykanie też nigdy nie brylowali. U nich wszystkie auta muszą być wielkie i topornie klockowate, ale cóż wymagać od miłośników fast foodów. Jedyny amerykański wyjątek, to Ford Mustang i ostatnio, elektryczna Tesla, ale to mimo wszystko potwierdza regułę. Lekkość i piękna sylwetka to dominanta Włochów, ale cóż z tego kiedy ich produkty w całym świecie pozostają synonimem totalnej zawodności.
Tak to się w tym motoryzacyjnym światku całkiem sprawnie kręci, a producenci paliw zacierają ręce, od ponad stu lat, frajerzy jeździcie na naszej ropie i niech to trwa jak najdłużej. Aletrnatywa dla aut spalinowych czyli pojazdy na inne tanie paliwo, ha, ha, ha mamy ale głęboko ukryte w przepastnych sejfach!!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz