środa, 11 grudnia 2013

Gierek vs Tusk


    Gierek vs. Tusk, czy można porównywać tych dwóch panów. Przecież działali w całkiem odmiennych epokach, innych systemach społeczno – politycznych. Pierwszy był namiestnikiem PRL i wykonywał polecenia Kremla, drugi wybrany demokratycznie, w wolnej Polsce, zyskał nieprawdopodobne poparcie społeczne, mógł kształtować i unowocześniać kraj jak prawdziwy polski patriota, jak mąż stanu z wizją nowoczesnej Ojczyzny.
   Gierek, choć na pasku Sowietów, poszedł od razu w inwestycje, po gomułkowskiej stagnacji rozpoczął budowę Drugiej Polski. Bum mieszkaniowy, nowe fabryki, nowe drogi, zwiększona konsumpcja, a wszystko to za pożyczoną na zachodzie forsę. Co po nim zostało, ano niesławnej pamięci dług 20 miliardów dolarów i rozbuchane ambicje bycia dziesiątą potęgą gospodarczą świata.
   Tusk, werbalny wizjoner, z ustami pełnymi reform, obiecujący rozkwit kraju i zieloną wyspę wśród pełzającego po Europie kryzysu. Dostał miliardy pomocowych euro, zapożyczył państwo i pośrednio obywateli, zwiększył dług publiczny do tragicznych rozmiarów, a jego „inżynieria finansowa” sprawiła, że prawie 300 miliardowe zobowiązania kraju, będą spłacane jeszcze przez nasze prawnuki!
 
   Jaki jest bilans tych dżentelmenów, podobnych do siebie w szaleństwie zadłużania kraju.

   Po Gierku padło setki niepotrzebnych fabryk i zardzewiało tysiące nowych i nie uruchomionych maszyn, dużą część miliardów dolarów utopiono w błocie błędnych decyzji gospodarczych. Mimo to, po tow. Edwardzie coś wartościowego jednak zostało! Port Północny, który od razu, trochę uniezależniał nas od Sowietów, Rafineria Gdańska, nowoczesna jak na tamte czasy i do dziś przynosząca korzyści państwu, to tylko te najważniejsze i trwające do dziś przykłady dobrych posunięć. Pobudowana Gierkówka, pierwsza w Polsce trasa szybkiego ruchu, sprawna i wydolna arteria kolejowa łącząca Śląsk z portami wybrzeża, czy warszawska Trasa Łazienkowska, to wszystko działa i funkcjonuje do teraz. Tysiące mieszkań, przaśnych i z wielkiej płyty, ale jednak własnych, zadomowiły się tam rodziny młodych Polaków i pozwoliły snuć plany na przyszłość, zakładać rodziny i rodzić dzieci.
   Tusk, mocny człowiek z wielkim kredytem zaufania, startował w czasach bumu gospodarczego. Do Polski zaczęły napływać wtedy miliardy z Unii, i co się stało? Zapowiedział reformowanie kraju, walkę z przerostami w administracji, reformę służby zdrowia i wiele, wiele innych mądrych posunięć społecznych i gospodarczych. Co z tego wyszło, rozbabrane drogi, zapętlona kolej, zapaść przemysłu, horrendalne przerosty w administracji publicznej, tragedia w służbie zdrowia i pomniki Tuska, wielkie, przynoszące milionowe straty, stadiony na Euro! Tylko jedną reformę wprowadzono skutecznie, wiek emerytalny w górę. Nie pomoże to za wiele nam przyszłym emerytom, ZUS już niedługo będzie bankrutem. Co na rynku pracy, szalone bezrobocie i wyjazdy młodych za chlebem na europejskie zmywaki. W Polsce nie da się żyć, rząd chwali niskie koszty pracy, czyli Polaku pracuj za miskę ryżu, to się opłaci, bo wtedy jesteśmy konkurencyjni dla świata, tak dzisiaj mówi najbliższy doradca ekonomiczny Tuska, Jan Krzysztof Bielecki, były premier. Do tego dochodzi wszechobecna korupcja. Łapownictwo przy realizacji zamówień publicznych jeszcze nigdy w historii Polski nie było tak szalone i bezkarne! Eksperci wręcz twierdzą, że znaczna część dotacji unijnych została skonsumowana przez łapowników. Gdzie szukać sukcesów Tuska, w obiektach sportowych proszę Państwa, na boisku! Orliki, boisko w każdej gminie, pięknie, to można uznać za sukces. Tylko czy nie za mało jak na siedem lat bezstresowych rządów, ze sprzyjającymi mediami i w związku z tym, pozytywnie nastawioną opinią publiczną?
 
    Gierek rządził niecałe 10 lat, a Tusk już 7, Gierka wiązały moskiewskie pęta, a Tusk działał w sferze wolności gospodarczej i solidnego poparcia społecznego. Czy Gierka można nazwać pachołkiem Moskwy, a Tuska Wielkim Mężem Stanu? Który zasłużył, na uznanie, żaden, obaj zmarnotrawili Polskę! Jednak skutki Tuskowego zaniechania są o wiele gorsze, bo o niebo większe, a do tego realizowane w sferze pełnej wolności, czyli z samodzielną perfidną premedytacją,

 
PS. Na poparcie liczbami, osiągnięć Tuska, garść cytatów z ostatniego numeru tygodnika

W Sieci (nr 49, 9 -15 grudnia 2013), artykuł Janusza Szewczaka, głównego ekonomisty SKOK pt. Odurzeni euro


-  Od 2007 r. polski PKB zjechał z poziomu ok. 7 proc. do zaledwie 1,4 proc. w 2013 r., bezrobocie skoczyło z 11 do 13 proc.

- Począwszy od 2007 r., a więc od początku perspektywy budżetowej(spływ unijnej forsy – przypis FL), polskie finanse publiczne doprowadzono praktycznie na skraj bankructwa. Dług publiczny wzrósł do 2007 r. z kwoty 529 mld zł do blisko 950 mld zł pod koniec 2013 r., dług w relacji do PKB z 45 proc. do 59 proc., deficyt sektora finansów publicznych z poziomu 1,9 proc. do blisko 5 proc. Dług zagraniczny osiągnął niespotykany poziom – blisko 280 mld euro (u Gierka 20 mld USD - FL) i to w sytuacji gdy jednocześnie wyprzedano majątek narodowy za blisko 60 mld zł. Bankrutująca Ukraina ma 100 mld dol. długu zagranicznego.

- Postawiono cztery duże stadiony, mnóstwo centrów konferencyjnych i szkoleniowych, zbudowano oczyszczalnie, parki wodne, baseny, ścieżki rowerowe, a nawet zimne termy w Lidzbarku Warmińskim. Samorządy, które – korzystają z unijnych programów – były w ostatnich latach największym polskim inwestorem, nie mogą teraz przez siedem lat zarabiać na nowo powstałych obiektach, ale muszą je utrzymywać, stąd podwyżki czynszów, biletów, mediów itd. Zadłużenie samorządów w Polsce zbliża się do kwoty 70 mld zł.

- Blisko 60 proc. wydatków na polska infrastrukturę, drogi i ochronę środowiska pośrednio lub bezpośrednio wraca do bogatych krajów Unii, a z każdego 1 euro funduszy spójności prawie 80 centów wraca do Niemiec. Wydatki na tzw. innowacyjność to w niespełna 80 proc. zakupy maszyn, urządzeń oraz technologii z krajów ze strefy euro, tylko 20 proc. idzie na badania oraz rozwój kraju.

- Unii, a zwłaszcza najbogatszym krajom strefy euro, wcale nie chodzi o wzmacnianie polskiej konkurencyjności, lecz raczej o stabilny rynek zbytu dla swoich produktów. Unia za darmo nie rozdaje pieniędzy, jak to wydaje się niektórym w Polsce. Kompletny brak wizji dalszego rozwoju naszego kraju nie gwarantuje nam wyjścia z rozwojowego dryfu.


I jeszcze trochę od Senatora Biereckiego.


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz