poniedziałek, 23 grudnia 2013
Zrobiony w Karpia!
Jestem wrogiem kolejek, bez względu do czego! Zostało mi z komuny i już się nie zmieni. Od tygodnia w planie karpik na Wigilię. Ja ze stoickim spokojem mówię, kupimy dzień przed albo w dniu, przecież musi być świeży. Dotrwałem do dzisiaj i "pękłem",
z rana niepokój duży, hm, a jak jutro nie będzie! Galopkiem do osiedlowego Kerfura, a tam karpiowa kolejka jak za najlepszej Jaruzelki, co najmniej, godzina stania!!! Od razu odrzuciło mnie na parking, jeszcze tylko rzut oka na godziny handlu, do 23.oo czyli jest dobrze, podjadę ciemną nocą i bezogonkowo zakupię. Plan przedni, ruszam w dalszą drogę, coś na mieście, jeszcze na cmentarz, potem jakieś drobne zakupowe pierdoły i zleciało pół dnia. Ok. 15 wracam, a może jednak skręcę po Krapika, może już kolejki nie ma?! Kerfur jak to Kerfur przed świętami, trochę ludzi jest, ale patrzę z oddali, w rybnym żadnego tłoku!!! No to jestem wygrany!!! Inteligentni zawsze mają rację i nie muszą frajersko tracić czasu w idiotycznych ogonkach. Podchodzę bliżej, rzeczywiście w rybnym puchy, ludzi i towaru brak. Wszystkie Karpie wyssało, w rojnych jeszcze z rana basenikach nawet wodę wypompowali, totalna klapa, co robić! Ze zgrozą i nadzieją spoglądam na walające się pośród lodowej pustki resztki, jest, jest, jest, jeszcze kilka kawałków karpiowych płatów zostało!!! Uratowany, to nie ważne, że cena jest potrójnie wysoka, nie mam wyboru, MUSZĘ kupować. W przyszłym roku, KARPIA kupie już w listopadzie i spokojnie zamrożę. WESOŁYCH i KARPIKOWYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM CZTAJĄCYM ŻYCZĘ!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz