Stworzył dzieła, których chce się słuchać, a dopełniająca wszystkiego muzyka filmowa stanowi swoistą wisienkę na pysznym torcie jego twórczości. Skromność i dystans do siebie, to signum kilarowej wielkości. Wczorajszy medialny wysyp archiwalnych wywiadów, pokazuje jakim był człowiekiem. Spokojny zdystansowany i wielce poukładany, mocny w wierze, kochający żonę, ludzi i świat. Jakże odbiegający charakterem od drugiej naszej muzycznej sławy, Mistrza Pendereckieg oraz jego nieustannie zachłannej na zaszczyty małżonki. Z jednej strony skromna wielkość, z drugiej kompozytorskie rozbuchane ego. Nie mnie oceniać i porównywać, jako prosty i nie wyrobiony odbiorca, zdecydowanie wolę twórczość Wojciecha Kilara, Pendereckiego bezboleśnie dla duszy, słuchać nie mogę.
Czas pokaże jak ocenią ich potomni, czy za sto, dwieście lat sławne dzisiaj dzieła Mistrza Pendereckiego przetrwają próbę czasu, a może jednak do kanonu muzyki przejdą tylko kompozycje Wojciecha Kilara.
Czas pokaże jak ocenią ich potomni, czy za sto, dwieście lat sławne dzisiaj dzieła Mistrza Pendereckiego przetrwają próbę czasu, a może jednak do kanonu muzyki przejdą tylko kompozycje Wojciecha Kilara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz