Niedziele przedświąteczne, to wielki rozgardiasz sklepowy,
ludzi w galeriach tłumy, wszyscy wystrojeni, jak kiedyś na niedzielnej sumie. Jednak
modowo, nikt nie przebije „Ruskich z Kaliningrada”. Przyjeżdżają do nas na
zakupy. Najbardziej rozpoznawalne wśród półek sklepowych są Rosjanki,
odsztafirowane niemożebnie, ciuchy nowiutkie, pachnące i w większości bardzo
eleganckie, tyle tylko, że u nas do sklepu na zakupy, nikt aż tak wystrzałowo
się nie ubiera. Mężowie, narzeczeni, kochankowie, dziewczyn z Królewca również
trzymają fason, ale są bardziej stonowani w ubiorze. Ten dysonans ubiorowy
powoduje, że z dokładnością prawie stu procentową jestem w stanie namierzyć
każdego zakupowego Ruska.
Mały ruch
graniczny, który wpuścił kaliningradczyków, między innymi do Gdańska,
spowodował totalny i permanentny szturm wszystkich naszych sklepów i galerii
handlowych przez rodzinne oddziały potomków Lenina. Kupują wszystko, co się da,
buszują po Lidlach, Biedronkach, zaglądają do Sephory i Cloppenburga, okazja
goni okazję, tam u siebie mają wszystko o wiele droższe! Szczególnie dogodne
jest, to, że do Gdańska mają, niecałe 150 kilometrów, więc tańsze zakup to
nieskomplikowana gratka. Dodatkowo wydaje się, że wyjazdy do Polski jest dla
nich, swoistą formą nobilitacji, stąd odświętne ubiory i blichtr powalającej
elegancji. Nie piszę złośliwie, w większości przypadków gustu kaliningradczykom
można pozazdrościć.
Rosyjski potop, to
dla nas żaden kłopot, ruch przygraniczny większy, więc i koniunktura
gospodarcza lepsza. Będąc na zakupach, zostawią coś w barach, hotelach,
straganie z pamiątkami, zapłacą za parking, pójdą do kina, odwiedzą
bezużyteczny wielki stadion, kupią bilety na koncert czy do filharmonii. Możliwości
wydawania forsy jest wiele, a nam nic tylko się cieszyć.
Skąd taki rozdźwięk
cenowym, dlaczego u nich wszystko jest mocno droższe(z wyjątkiem paliwa,
papierosów i wódki), czy to bariery celne, czy też haracze mafijne dla
tamtejszych sklepów, nie wiem, ale ważne jest to, że dzięki temu, u nas się
kręci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz