Rzym i Paryż, miasta kultury romańskiej, Roma i Lutetia Parisionum, pobieżne i subiektywne, wariacje
na temat.
Rzym, miasto
starożytne, przenicowane historią. Każdy kamień, każda piwniczna i napowietrzna
ruina emanuje minioną wielkością. Place, uliczki, sławne schody, dostojne kolumny,
piękne fontanny, wszystko ze szlachetnego kamienia, który widział zdradzieckich
Senatorów i okrutnych Cesarzy, wielkich wodzów i katowanych Chrześcijan.
Zrujnowane Forum Romanum, Koloseum, parę łuków triumfalnych. Kościoły, Tybr,
Plac Świętego Piotra, Bazylika, Watykan. Wszystko zbite na relatywnie
niewielkiej przestrzeni. Na upartego i bez wchodzenia do wnętrz, całość można
obejść w jeden dzień. Najładniejsze, Schody Hiszpańskie, zawodzi piękna, ale
niestety fatalnie wbita w kwartał kamienic Fontanna di Trevi. Denerwuje rzymski
brak szacunku dla zabytków, większość budowli mocno szarpnięta zębem czasu.
Jednak dziwić się nie można, wszystko tu jest zabytkiem i w tym wielkim muzeum
trzeba normalnie żyć. Najlepsza kawa na świecie, niedaleko Pantheonu, Tazza
d’Oro(La Casa del Caffe Tazza d’Oro, via Orfani, 84 – 00186 Roma Pantheon),
lody też mają tam niezłe. Nie dziwota, Italia to królestwo kawowo lodowe! Prawdziwy
Włoch zamawiając kawę ma na myśli esspresso i mówiąc kawę proszę, zawsze, to
esspresso dostaje. Tam nie ma gimnastyki z nazwami, po prostu,kawa = esspresso.
Miasto Rzym, to dla mnie wielkie muzeum, nie powala jednak,
zbyt mało tam przestrzeni, za dużo dusznych i ciasnych uliczek. Po prostu
klimat miasta nie ten. Cóż taka specyfika metropoli i nie da się tego zmienić.
Paryż, wielkie
szerokie ulice piękne trotuary i place, a wszystko, to zasługa Cesarza Napoleona
III i barona Haussmanna. Pierwszy z nich
bojąc się, co i rusz wybuchających miejskich rebelii postanowił zlikwidować zakamarki
i wąziutkie uliczki stolicy, które bardzo ułatwiały stawianie barykad(nic to
nie pomogło, już za chwilę na ulicę wyszli Komunardzi z Komuny Paryskiej –
wiosna 1871). Przebudowę miasta (1852 – 1870) zlecił Prefektowi miasta
Georges’owi Haussmannowi. Dzięki
wizjonerskiej koncepcji Barona w wąskie i smrodliwe kwartały miasta wpompowano
wielki haust świeżego powietrza. Wyburzono wówczas mury obronne, poszerzono
bulwary, wybudowano proste i szerokie arterie komunikacyjne eksponując piękne
budowle miasta.
Od tamtych czasów
stolica Francji emanuje nowoczesnością. Obok wyspy, Ile de la Cite na Sekwanie,
na której plemię celtyckie Paryzjowie, założyło osadę rybacką, kolebkę miasta,
na której później postawiono przesławną katedrą Norde Dame, pysznią się z dwóch
stron rzeki przepiękne dzielnice nowego Paryża. Rozmach i odwaga w kreacji
przestrzeni miejskiej, to wizytówka miasta. Jakże wielkie kontrowersje
wzbudzała przez wiele lat postawiona z okazji Wystawy Światowej 1889 roku wieża
Gustave’a Eiffel’a, obecnie znak firmowy Paryża! Ponad czasowo pięknie górują nad miastem
białe mury zbudowanej na Montmartrze, bazyliki Serca Jezusowego – Sacre Coeur. Genialnie logicznym było
przedłużenie perspektywy Avenue
des Champs-Élysées i zamykającego ją Łuku Tryumfalnego, o wielki i nowoczesny
„łuk” w dzielnicy La Defense. Trzeba było odwagi, aby na dziedzińcu
starodawnego Luwru, zaprojektować zespół szklanych piramid. Śmiałe architektoniczne wizje, dające możliwość
przenikania się różnych, często bardzo odmiennych stylów to wizytówka miasta.
Mając do wyboru Rzym
i Paryż, zawsze wybiorę ten ostatni, za jego odważną nowoczesność z zachowaniem
klasycznego rozsądku i smaku.
Chociaż Francuzi, to naród ksenofobicznych bufonów i trudno
ich lubić, ich stolicę uważam za najpiękniejsze miasto świata! Kocham to
miejsce i zawsze będę tam wracał, oczywiście w miarę zasobności portfela!
Jak mawiali starożytni Rzymianie, de gustibus non est disputandum, a miłość jest ślepa!
PS. Kierunkowskaz przed świąteczny, najładniejszy PeDeT w
Paryżu, Galeries Lafayette przy ulicy, a jakże, Haussmanna, piękne galeryjki i
fantastyczna kopuła, można przy okazji, wjeżdżając na ostatnie piętro dostać
się na dach i za darmo( wyjątkowa
rzadkość) spojrzeć na panoramę Paryża.
I
jeszcze mój osobisty filmik z Paryża, kręcony lata temu(sierpień1997), dla mnie
sentymentalny, dla widzów raczej nieprofesjonalny i nudny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz