środa, 4 grudnia 2013

Łańcuchowi Tuska

Premier znowu spóścił ze smyczy swojego łańcuchowego, robi to zwykle jak nieróbstwo i zaniechanie odsłaniają degrengoladę władzy. Dziś wyszedł z budy niejaki Bartoszewski,  profesorem zwany! Czytając, żal DUPE ściska, jak można tak bredzić! W załączeniu komentarz jednego z internautów pod bredniami "profesora"

"Jest w naszej Ojczyźnie bohater, którego zasługi wyprzedzają dokonania Bartoszewskiego o lata świetlne. To profesor Witold Kieżun. Prawdziwy profesor. Nie z łaski nadania przez Niemców za szorowanie kolanami po Berlinie. Gdy Bartoszewski siedział bezpiecznie w Biurze Propagandy profesor Kieżun walczył w Oddziale Specjalnym Harnaś, gdzie między innymi sam jeden wziął do niewoli kilkunastu Niemców wraz z ich bronią i amunicją. Witold Kieżun został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari przez samego Bora Komorowskiego. Po upadku Powstania uciekł z transportu wiozącego go do obozu. Natychmiast nawiązał kontakt z AK. A co robił Bartoszewski? Ano dalej siedział w tym swoim Wydziale Propagandy - tym razem w Krakowie. Gdy w skutek zdrady - Witolda Kieżuna aresztowało NKWD nie ujawnił żadnych nazwisk. Zesłany do sowieckiego łagru na pustyni Kara-Kum. Przeżył jeszcze później katownię UB. Dziś profesor Witold Kieżun to ekonomista, prawnik, inżynier znany na całym świecie od Burkina Faso po Kanadę - od Burundi po USA. Skomponował też wiele utworów fortepianowych. Prawdziwy Człowiek Renesansu. Nie wyzywa też takich jak ja od bydła. Zapyta, ktoś - dlaczego zatem profesor Kieżun jest prawie nieznany. Dlaczego jego imienia nie wspomni żadne medium ubekistańskie? Otóż właśnie. Profesor Witold Kieżun miał czelność popierać Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A to zbrodnia niesłychana."

PS. Jutro "zapewne z pewnością" wypuszczą drugiego łańcuchowego, miłością i pokojem przesiąkniętego, Stefanka N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz