wtorek, 10 grudnia 2013

Rzym vs Paryż


Rzym i Paryż, miasta kultury romańskiej, Roma i Lutetia Parisionum, pobieżne i subiektywne, wariacje na temat. 
Rzym, miasto starożytne, przenicowane historią. Każdy kamień, każda piwniczna i napowietrzna ruina emanuje minioną wielkością. Place, uliczki, sławne schody, dostojne kolumny, piękne fontanny, wszystko ze szlachetnego kamienia, który widział zdradzieckich Senatorów i okrutnych Cesarzy, wielkich wodzów i katowanych Chrześcijan. Zrujnowane Forum Romanum, Koloseum, parę łuków triumfalnych. Kościoły, Tybr, Plac Świętego Piotra, Bazylika, Watykan. Wszystko zbite na relatywnie niewielkiej przestrzeni. Na upartego i bez wchodzenia do wnętrz, całość można obejść w jeden dzień. Najładniejsze, Schody Hiszpańskie, zawodzi piękna, ale niestety fatalnie wbita w kwartał kamienic Fontanna di Trevi. Denerwuje rzymski brak szacunku dla zabytków, większość budowli mocno szarpnięta zębem czasu. Jednak dziwić się nie można, wszystko tu jest zabytkiem i w tym wielkim muzeum trzeba normalnie żyć. Najlepsza kawa na świecie, niedaleko Pantheonu, Tazza d’Oro(La Casa del Caffe Tazza d’Oro, via Orfani, 84 – 00186 Roma Pantheon), lody też mają tam niezłe. Nie dziwota, Italia to królestwo kawowo lodowe! Prawdziwy Włoch zamawiając kawę ma na myśli esspresso i mówiąc kawę proszę, zawsze, to esspresso dostaje. Tam nie ma gimnastyki z nazwami, po prostu,kawa = esspresso.
Miasto Rzym, to dla mnie wielkie muzeum, nie powala jednak, zbyt mało tam przestrzeni, za dużo dusznych i ciasnych uliczek. Po prostu klimat miasta nie ten. Cóż taka specyfika metropoli i nie da się tego zmienić.

Paryż, wielkie szerokie ulice piękne trotuary i place, a wszystko, to zasługa Cesarza Napoleona III i  barona Haussmanna. Pierwszy z nich bojąc się, co i rusz wybuchających miejskich rebelii postanowił zlikwidować zakamarki i wąziutkie uliczki stolicy, które bardzo ułatwiały stawianie barykad(nic to nie pomogło, już za chwilę na ulicę wyszli Komunardzi z Komuny Paryskiej – wiosna 1871). Przebudowę miasta (1852 – 1870) zlecił Prefektowi miasta Georges’owi Haussmannowi.  Dzięki wizjonerskiej koncepcji Barona w wąskie i smrodliwe kwartały miasta wpompowano wielki haust świeżego powietrza. Wyburzono wówczas mury obronne, poszerzono bulwary, wybudowano proste i szerokie arterie komunikacyjne eksponując piękne budowle miasta.
Od tamtych czasów stolica Francji emanuje nowoczesnością. Obok wyspy, Ile de la Cite na Sekwanie, na której plemię celtyckie Paryzjowie, założyło osadę rybacką, kolebkę miasta, na której później postawiono przesławną katedrą Norde Dame, pysznią się z dwóch stron rzeki przepiękne dzielnice nowego Paryża. Rozmach i odwaga w kreacji przestrzeni miejskiej, to wizytówka miasta. Jakże wielkie kontrowersje wzbudzała przez wiele lat postawiona z okazji Wystawy Światowej 1889 roku wieża Gustave’a Eiffel’a, obecnie znak firmowy Paryża! Ponad czasowo pięknie górują nad miastem białe mury zbudowanej na Montmartrze, bazyliki Serca Jezusowego – Sacre Coeur. Genialnie logicznym było przedłużenie perspektywy Avenue des Champs-Élysées i zamykającego ją Łuku Tryumfalnego, o wielki i nowoczesny „łuk” w dzielnicy La Defense. Trzeba było odwagi, aby na dziedzińcu starodawnego Luwru, zaprojektować zespół szklanych piramid. Śmiałe  architektoniczne wizje, dające możliwość przenikania się różnych, często bardzo odmiennych stylów to wizytówka miasta.

Mając do wyboru Rzym i Paryż, zawsze wybiorę ten ostatni, za jego odważną nowoczesność z zachowaniem klasycznego rozsądku i smaku.
Chociaż Francuzi, to naród ksenofobicznych bufonów i trudno ich lubić, ich stolicę uważam za najpiękniejsze miasto świata! Kocham to miejsce i zawsze będę tam wracał, oczywiście w miarę zasobności portfela!
Jak mawiali starożytni Rzymianie, de gustibus non est disputandum, a miłość jest ślepa!



PS. Kierunkowskaz przed świąteczny, najładniejszy PeDeT w Paryżu, Galeries Lafayette przy ulicy, a jakże, Haussmanna, piękne galeryjki i fantastyczna kopuła, można przy okazji, wjeżdżając na ostatnie piętro dostać się na dach i  za darmo( wyjątkowa rzadkość) spojrzeć na panoramę Paryża.



I jeszcze mój osobisty filmik z Paryża, kręcony lata temu(sierpień1997), dla mnie sentymentalny, dla widzów raczej nieprofesjonalny i nudny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz