sobota, 11 stycznia 2014

Zaklinanie lata - Kreta parę lat temu

Kreta, wyspa pradawna, kolebka Europy. Malowniczość górskich serpentyn w połączeniu z morzem jest powalająca, mówiąc dosłownie, bo w trakcie każdej samochodowej wyprawy, na dnie przepastnych wąwozów ujrzeć można coraz to nowe wraki aut, efekt nieostrożnych turystycznych eskapad. Tak tam trzeba mieć oczy dookoła głowy, górskie drogi nie mają ograniczników i wpaść w przepastną otchłań bardzo jest łatwo. Jednak mimo to na Krecie warto wynająć samochód i samemu pojeździć zwiedzając malownicze zakątki. Główne atrakcje wyspy, to góry i morze, barwne zarośnięte skały wpadające monumentalnie do morza, pięknie, pięknie, pięknie.
Prześlicznie błękitną perłą rejonu Chanii jest lagunowa wyspa Elafonissi, uznawana za jedną z najpiękniejszych plaż Europy, a tuż obok niej stromo skalista Wyspa Piratów
Zapomnijmy o zabytkach, legendarny Heraklion, kolebka naszej cywilizacji, to atrapa, pobudowana współcześnie, muzeum archeologiczne w centrum miasta, nie powala na kolana. Jedyne co warto obejrzeć, szczególnie z dziećmi, to oceanarium.
Kretą warto się cieszyć za jej malowniczość. Wyspa w swym najodleglejszym cyplu jest najdalej na południe wysuniętym zakątkiem Europy, dalej zaczyna się już Afryka.
Północna część wyspy, to ciąg miasteczek i plaż, wszystko dla turystów czyli miło, sympatycznie i schludnie. Największe jednak atrakcje czekają nas gdy zaplanujemy swoją samochodową marszrutę w kierunku południowym, czyli w poprzek wyspy, to tutaj już za parę kilometrów zaczynają się góry. Góry które w czasie II wojny światowej były terenem krwawych walk partyzanckich. To właśnie na Kretę w maju 1941 roku Niemcy zrzucili największy desant spadochronowy, który mimo szokująco(3352 spadochroniarzy)wysokich strat, przegonił marnie dowodzonych i źle broniących się Brytyjczyków. Bojowi Kreteńczycy stawili opór i górsko - partyzancko nękali niemieckiego agresora Cmentarze wojskowe Niemców i Anglików, to nieodłączny element tej wyspy, a partyzanckie,prywatne muzea, co i rusz zapraszają do obejrzenia swych militarnych zbiorów na każdym niebezpiecznym zakręcie górskiej serpentyny!
Jak wspominają przewodniki najmilej Krecie odpoczywać wiosną, kwiecień i maj, to najodpowiedniejsza pora, wtedy tu wszystko rozkwita i budzi się do życia. Ja byłem tam w środku gorącego sierpnia, nie wszystkim jednak odpowiadają mocno południowe upały, których intensywność odbiera czasami chęć do życia. Ważne, przy zamawianiu hotelu, warto zawsze dopytać, czy w cenie jest również "pilot" do klimatyzacji, ja nie dopytałem i za ten luksus musiałem dopłacić dodatkowe dziesiąt eruo.
Jedzenie, jak to u Greków, bez fajerwerków, kotlety jagnięce, jak zamówisz owoce morza, to mało apetyczne i jakieś takie same pokurcze, trochę warzyw, oliwa z oliwek do wszystkiego, prymitywnie i jak dla mnie pastuszo. Szczytem była próba obiadowa w przydrożnej knajpie, gdzie na pytanie co mogą zaproponować do jedzenia, odpowiedzieli że tylko i wyłącznie króliki. Wybredny nie jestem, ale w szczurzym mięsie jedna nie gustuję.
Kolejna atrakcja, to za rozsądne pieniądze, można wykupić jednodniową wycieczkę na grecki landszafcik, czyli Santorini. Wycieczka wykupiona "na mieście" w dowolnym biurze turystycznym jest o ok. 20 proc. tańsza niż u rezydenta, warto oszczędzić. Czy warto jechać na św. Irenę, tak, bo słodszej greckości już chyba nigdzie indziej nie znajdziemy. Cukierek Santorini zaliczony, wtedy już naprawdę możemy wracać do kraju. Na kontynentalną Grecję szkoda czasu, są ładniejsze miejsca w rejonie Morza Śródziemnego, np. Toskania, Prowansja, ale to już temat na inne pisanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz