wtorek, 28 stycznia 2014

Hamburg za Żelazną Bramą - dwadzieścia lat później

Hamburg po raz pierwszy zobaczyłem w maju 1993 r. Wyjazd był służbowy i trochę dalszy, więc miasto zwiedzałem przejazdem i bardzo w pigułce. Cóż było wtedy największą atrakcją grodu nad Łabą, oczywiście portowa dzielnica Sankt Pauli. Czasu nie było zbyt wiele, a obchód sex kwartałów odbywał się rankiem. Pora najgorsza z możliwych, na głównym trotuarze i w bocznych zakamarkach, chyłkiem przemykały sine, wymięte życiem typy. Tu i ówdzie walały się jeszcze pamiątki nocnych igraszek, obrzygany narkoman, śpiący w kącie obdartus czy mocno skacowany i wysuszony pijak. Przy wejściu do barów i sexshopów śmierdziało przetrawioną wódą, marnym tytoniem i... spermą. Ten niesmaczny obrazek pozostał na długo w mojej pamięci, a panujące tam smrody, pamiętam do dziś. Za to, w zaułku za Żelazną Bramą, panował perfekcyjny ład i porządek. Miło, schludnie i kameralnie, co prawda okna wystawowe świeciły pustkami, ale po niemiłej atmosferze na zewnątrz, ten kwartał jawił się jako dzielnica spokojnego luksusu. W drodze powrotnej, w samym środku dzielnicy minęliśmy jeszcze kościół, gdzie podobno skruszeni grzesznicy odbywają pokutę, nie mogę tego potwierdzić, bo na zwiedzanie świątyni zabrakło już czasu. Potem jeszcze przejście obok charakterysycznego posterunku policji i stojących obok zielonych radiowozów, na tym koniec zwiedzania, jedziemy dalej, robota czeka!
Hamburg miasto portowe i z dawna hanzeatyckie, nie bez kozery, na pamiątkę tego Związku, tablice rejestracyjne tutejszych aut zaczynają się dwoma literami H. HH, czyli Hansestadt Hamburg. Nie tylko zresztą tutaj, z nadmorskich miast związkowych, pamiątkowe H, mają na swych tablicach równeż auta z Bremy - HB i Lubeki - HL. Pozwolę sobie przypomnieć, że do tego ekskluzywnie starodawnego Związku Handlowego należał również Gdańsk, jednak szczęśliwym zrządzeniem losu na naszych rejestracjach nie musimy umieszczać literek HD. I dzięki Bogu!

Drugi mój pobyt, zdarzył się bardzo przypadkowo, ale już całkiem prywatnie, w maju ubiegłego roku(2013). Pogoda była pięknie wiosenna, ptaki śpiewały, jabłonie kwitły, drzewa buchały świeżością zieleni, a do weekendowego lenistwa skutecznie nastrajała słoneczna sobota. Późny poranek na obrzeżach miasta, wychodzimy na zwiedzanie, oprowadzać nas będą, rodowity hamburczyk Rainer i jego piękna żona Elizabeth. Oboje zakochani i radośnie dumni ze swego miasta. Wsiadamy do S-Bahn, potem przesiadka na U-Bahn, jeszcze raz S-Bahn i U-Bahn, no i dojechaliśmy na dworzec główny. Przyznam, że Hauptbahnfof oglądałem już dwadzieścia lat temu, dworzec jak dworzec, jaki był takim pozostał.
Zwiedzanie zaczynamy od kwartałów dawnego portu, przechadzając się obok byłych magazynów i nadbrzeżnych spichlerzy. Potężne budowle z czerwonej cegły usytuowane tuż nad kanałami, przepięknie i ze smakiem przerobiono na biura, hotele i centra konferencyjne. Wszystko gustownie i sensownie rozplanowane, wśród sieci starych portowych kanałów, poprzecinanych kładkami stałych i zwodzonych mostów. Na paterach kafejki, kanjpki, restauracje.Na deptakach, kolorowy tłum, w większości słychać niemiecki, ale to przecież jeszce nie turystyczny sezon. Nad całością dzielnicy i Łabą, góruje przeszklona wieża Filharmonii. Lśniący wieżowiec (110 m)ustawiony na zwieńczeniu portowego spichlerza, robi duże wrażenie. Jest to chyba najwyższy budynek tej dzielnicy. Nowa nazwa tego portowego kwartału, to HafenCity. Z HC stateczkiem płyniemy na stare St. Pauli. Tam zanurzamy się w podziemne zakamarki, wielkiej atrakcji technicznej Hamburga.
Tunel drogowy pod Łabą, wydrążony na poczatku XX w., łączący dwa brzegi miasta. Otwierał go uroczyście w 1911 r. sam Cesarz Wilhelm.
Nad panoramą miasta oprócz Filharmonii i wież kilku kościołów majaczy monumentalny pomnik Żelaznego Kanclerza, Otto von Bismarcka. Odsłonięty w 1906 roku ponad 34 metrowy monument usytuowny jest na wzgórzu Elbhohe. Niedaleko pomnika, przy Paula Karpinski Platz, od wielu już lat doskonale prosperuje schronisko młodzieżowe, jak mówią hamburczycy, jest to najtańszy w mieście hotel z najlepszym widokiem na miasto.
Powróćmy jednak do głównego celu wycieczki, czyli słynnego deptaku St. Pauli. Wchodzimy tam tą samą drogą, którą pokonywałem dwadzieścia lat temu. Cóż dzisiaj zostało z tamtej smrodliwo burdelowej atomosfery? Nic, komletnie nic! Co prawda komisariat stoi jak stał, tylko kolory aut policyjnych inne, niebieskie, ale wszystko co nas otacza jest nie do poznania! Tam gdzie kiedyś straszyły śmierdzące porno kina, i obsmarkane sex shopy, tętnią życiem bary, restauracje i kawiarniane ogródki, a vis a vis na dużym placu obok komisariatu stoi duża scena na której akurat odbywa się koncert. Oczywiście dekadencka atomosfera dzielnicy została zachowana, porno kina i sexshopy jak były tak są, kolorowe typki kręcą się po ulicach, ale to wszystko już w innym mocno eleganckim wydaniu. Zjedliśmy odbiad, obejrzeli występy, jeszcze tylko odwiedziny w ekskluzywnym sexshopie i dalej jazda, tajemnice Żelaznej Bramy czekają.
W końcu Żelazna Ściana, trzeba przyznać, że tam świat się zatrzymał, wszystko pozostało bez zmian, tylko panienek na wystawach jakby trochę więcej, niż rankiem, dwadzieścia lat temu.
Spacer kończymy w barze, na ostatnim piętrze sąsiadującego z Bramą, wysokiego hotelu, którego większościową kientelę stanowią amatorzy widoków, a nie koneserzy koszmarnie drogich drinków.
W drodze powrotnej była jeszcze przybrzeżna, piaszczysta plażo- knajpa, ze sztucznymi palmami i leżakami, taka namiastka tropików w majowym kolorycie Hamburga. Tłoczno w niej było i młodzieżowo, a my wiekowo, robiliśmy tam za dinozaury.
Podsumowując, z perspektywy pobieżnego turysty, mogę zaświadczyć, że miasto w ciągu tych ostatnich dwóch dekad rozkwitło i jest naprawdę piękne!Jako rodowity mieszkaniec innego portowego miasta, najbardziej imponuje mi sensownie -eleganckie, zagospodarowanie slamsów dawnego portu. Widać w tym dobrych architektów, ale i wielkie pieniądze, na które niestety nie wszystkie kraje i miasta stać. Warto jednak równać do najlepszych, a to co stworzyli w Hamburgu jest naprawdę godne najwyższego uznania i mądrego naśladowania!


Hafen City





Żelazna Brama



Knajpo - plaża

Wiosna Panie Sierżancie!


Przystanek St. Pauli

St. Pauli

Od lewej Mariola, Antoni, Rainer, Elizabeth z Córką

Schornisko młodzieżowe w najbardziej atrakcyjnym wzgórzu Hamburga

Widok z okolic Schroniska, wieża i zabudowa, to tam wchodzi sie do tunelu pod Łabą

Otto von Bismarck

Otto von Bismarcka

Gmach Opery


HafenCity

Elizabeth i Antoni




Stare bloki przerobione na biura
Dawne spichlerze i magazyny portowe po rewitalizacji

Pieknie

Hamburska tamporetka

Piknie

Opera jeszcze w budowie



Słynny tunel pod Łabą

Opera widziana z drugiej strony Łaby

4 komentarze:

  1. Gdynia powinna pójść w tym kierunku. Szczególnie w sexshopach.
    Adam

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram zdecydowanie popieram, a do tego na Świętojańskiej jakaś galeria panienek, nie żebym był użytkownikiem, ale jako atrakcja miasta i owszem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ignorant czyli Feliks Langenfeld Pedofil,Stary Zboczeniec, który sw9ją źonę musiałby zbiczować w łóźku w kajdankach i ją raz na zawsze z wielkim uciskiem, porządnie zerznąć ją i jej waginę, anie chodzić po burdelach, gdzie opoadnie Stary Gwałciciel i Dziad zboczoby ile juiż zgwałciłe_ dziec9i, kobiet oraz mężczyzn?Twój Dzoadek robił
    jako Esesman i Pedofil panienek w Auschwitz Birkenau.Ciebie dać Polski Szwabie na Świ^tojańską Ty powinieneś Stary Zboku w Rym Twwoim Niemieckim Burdelu Zdychnąć.Twoją żonę/konkubin^ niech zgwałcą jak Naj_wi^tszy Pan Jezus Chrystus przykazał.Skurwysynie, Ty Ciulu cuchnący, Geju Chujowaty.Homofobia niech trwa!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Powyższy komentarz zostawiam, bo ciekawy, ze względu na nieskładność języka. Ruską rękę w tym widzę, no cóż jak mawiał Lenin, zanim coś napiszecie Towarzysze, to najpierw naumieć się trza, ot co:-)
    Uczitsa, uczitsa, uczitsa!

    OdpowiedzUsuń