sobota, 18 stycznia 2014

Rabarbarum od Monatowej

Rabarbar, dla mnie obrzydliwa łodyga, podstawowy składnik ohydnego kompotu,nic poza tym. Jakież było moje zdziwienie, kiedy wertując Monatową odnalazłem taki oto przepis.

Rzewień, czyli Rabarbarum. (s. 546) Ugotować na smak ze sześć grzybków suszonych, jedną cebulę, jeden bobkowy liść, kilka gałązek kopru i zielonej pietruszki. Dziesięć łodyg rzewienia czyli krzewu rabarbarum obrać z wierzchnich błon, pokrajać na kawałki dwucentymetrowe, wrzucić na gotujący się smak i gotować do miękkości, uważając, aby  się nie rozgotowały. Potem odcedzić i przelać na druszlaku zimną wodą. Osobno ugotować pół litra małych wydrążonych kartofelków i zmieszawszy z rzewieniem, włożyć do następującego sosu: łyżkę masła zarumienić lekko z łyżką mąki, rozporwadzić smakiem, w którym się rzewień gotował, wsypać garść siekanego szczypiórku, jeden ząbek utartego na masę czosnku, pół łyżeczki Maggi, zagotować raz i wydać jako jarzynę.

PS. Ciekawe jak smakuje, zapewne lepiej niż rabarbarowy kompot!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz