poniedziałek, 27 stycznia 2014

Uszlachcanie nuworyszy/ów

Przykład modelowy na podreperowanie drzewa genealogicznego. Jan Kluczyk, w latach 50 i 60. biznesował w Zachodniej części Berlina, oczywiście z błogosławieństwem Polskiej Misji Wojskowej w tym mieście. Kto wtedy mógł to robić, nie muszę chyba przypominać. Nie o tym jednak. Tatuś się dorobił i dał synkowi Janowi Juniorowi okrągły milionik dolarów na  biznesowy rozruch. Synek nie w ciemię bity, doktorat zrobił i majątek pomnożył, chwała mu za to. Po drodze rodzinka doszła do wniosku, że Kluczyk, to nie brzmi dumnie, więc zmieniła nazwisko na Kulczyk, to już trochę bardziej uszlachetnia. Jednak latka leciały, pieniędzy wór rósł w tempie ekspresowym, a dziatki, trzecie pokolenie bogaczy zaczęło szukać mniej merkantylnych podniet. Tym też sposobem, piękna córeczka Jana Juniora, wyszła za mąż za młodzieńca z książęcego, ale biednego rodu Czartoryskich. Tak to chłopski ród Kluczyków, wdrapał sie na niedostępne do tej pory, drzewo światowej arystokracji. Niewiele czasu minęło, a media trąbią już o rozwodzie szczęśliwie książęcej pary. Młoda Kulczyk Czartoryska, ma już dość Księcia i chce rozwodu! Przy okazji do programu w TVN. się przymierza, oczywiście drugiego członu nazwiska nie odda, rozwód i owszem, jednak warto do końca życia brylować na salonach jako Kulczyk - Czartoryska.

PS. Na dzisiejszych stronach internetowych Jan K. proponuje okrągły stół dla polskiego sportu, no nie do końca jestem pewien, czy takich doktorów nam w tej sprawie potrzeba?!

2 komentarze:

  1. Oj śmietnik Felek, śmietnik. Poważny, doświadczony z Ciebie gość a takie tematy? Dziadek, mezalians, rozwód - od tego są brukowce.

    OdpowiedzUsuń