środa, 13 listopada 2013

Mężczyzna i auto

Auto to substytut męskości, tak potocznie mówią zazdrośnicy. To teza z gruntu fałszywa, sam nie jestem rekinem finansowym, dlatego spokojnie mogę być adwokatem bogatych gadżeciarzy. Normą pozostaje, że większość facetów, to duzi chłopcy, tyle że z większą forsą. Samochodzik jest więc ich ulubioną maskotką. Jeśli sytuacja finansowa pozwala, fundują sobie bardzo kosztowne autka. Ja to bardzo dobrze rozumiem. Pamiętam swe dziecinne marzenia, samochód z kiosku ruchu, a po zgarnięciu większej gotówki, Matchbox z Komisu ( metalowy model produkcji angielskiej). Zakupy gadżetów reguluje grubość portfela, dlatego w pewnym momencie następuje dywersyfikacja potrzeb. Biedniejsi volkswagena, bogatsi mercedesa i tak to mniej więcej wygląda. Jednak zabawka zawsze pozostanie zabawką, a nie jakimś przedłużeniem tEGO, czy owEGO. Jest jednak pewna prawidłowość, męskiej motoryzacji. Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że wielkość auta jest odwrotnie proporcjonalna do postury właściciela. Mówiąc wprost, im mniejszy osobnik płci męskiej, drobniejszy, bardziej kruchy, tym ma większe auto. Ci najmniejsi i najbogatsi, jeżdżą za zwyczaj niewyobrażalnymi potworami. Zaznaczam, jest to tylko wynik moich obserwacji nie poparty naukowymi dowodami. PS. Idealny samochód dla pań, kobiety przy zakupie pojazdu kierują się estetyką, dla nich auto, po prostu musi być śliczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz