Być pochowanym w trumnie, czy dać się spopielić. No nie
wiem, nieboszczykowi powinno być wszystko jedno. Jest jedno, ale!!! Pamiętacie
historie najsłynniejsze, Piotra Skargi i Mikołaja Gogola!!! Pochowani za życia,
straszne! Dawniej takich przypadków było sporo, tutaj cytat z internetu: w XVI-wiecznej Anglii wykopywano z ziemi wiekowe trumny, aby przenieść
je w inne miejsce i zwolnić nieco miejsca na cmentarzu. Okazało się wtedy, że
spora część z nich nosiła od wewnątrz ślady
zadrapań lub kości leżały w nich w nienaturalnych pozycjach. Oszacowano wówczas, że przynajmniej jeden na 25 przypadków
dotyczył pogrzebania osoby żywcem.
Pocieszać się można, współczesna medycyna jest
bezbłędna, takie rzeczy się nie zdarzają. Nic bardziej mylnego, rutyna i
niestaranność lekarzy stwarza takie ryzyko!, Sam znam nasz gdański przypadek, jak
nieboszczyk obudził się podczas pogrzebu. Teraz żyje i ma się dobrze, ale
bardzo mu wstyd. To nie dowcip, facetowi i jego rodzicom, autentycznie jest
głupio, ot taka nasza polska specyfika.
No i co, trochę strach! Krematorium, to też marne
wyjście, zawsze można się obudzić w płomieniach! Jedyna rada, telefon komórkowy
do trumny. Aż się dziwię, że operatorzy jeszcze na to nie wpadli, taka komórka
na wieczny spoczynek. Jak u starożytnych moneta pod językiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz